czwartek, 21 września 2017

Narkoman emocji

-jesteś popieprzoną ćpunką. 
-nie jestem, po prostu lubię skakać z klifu.

Kiedy pierwszy raz spotkałam się z P. byłam przekonana iż moja chęć spróbowania takiego rodzaju bólu, skończy się tak samo szybko jak się zaczęła.

Semenawa, wśród moich znajomych była zwykłym pustym, nic nie wartym słowem.
Dla mnie od zeszłego roku była czymś więcej. Małym tlącym się marzeniem  o przejściu granicy, o rzuceniu się z klifu i odcięciu tlenu.
Semenawa- lina tortur.

Ból w semenawie jest..nie ma odpowiednich słów by to określić.
Nie jest to taki ból jak przy biciu czy igłach.
Brak skali, brak miary, absolutny brak kontroli, zdanie się na łaskę Riggera.
Moment gdy czujesz że lina zaczyna się zaciskać mocniej, i mocniej, i mocniej- to są chwile gdy odcina Cię. Póki nie tracisz świadomości wiesz co nadchodzi.
Gdy ta cała ilość bólu nasila się nie ma nic, żadnej walki, nawet próby. Rozpadasz się. Rozpadasz na milion maluteńkich kawałków.

Czy jest w tym wszystkich miejsce na przyjemność? Tak, i to na każdym etapie wiązania, wszystko zależy od doświadczenia Riggera/Sadysty ale i od tego jakie relacje Was łączą.
Wiem że nigdy nie podjęłabym się wiązania semenawą z osobą której nie znam, i która nie zna mnie.
Nie ma miejsca na safe-worda, jesteś Ty, i klif.
Skoczysz czy zrezyzygnujesz?

3 komentarze:

Wylanym.

Wylaną dziś wodą dotykasz dna. Dotykasz dna. Pragniesz. Widzisz. Tęsknisz. Umiesz. Odchodzisz. Byłeś. Nie wrócisz.