sobota, 30 września 2017

Mały zawód i słowo o prawdzie

-Czuję się zawiedziona, nie nie jestem zła, nie mam w sobie ani grama złości, jestem po prostu, w stu procentach zawiedziona

Uwielbiam ludzi szczerych i bezpośrednich, jeszcze wczoraj siedząc z obitymi nogami od ciosów pięściami, zastanawiałam się i dyskutowałam ochoczo o sytuacjach życiowych, gdzie można powiedzieć prawdę lub zataić ją by nie zrobić komuś przykrości.
W moim życiu nie ma miejsce na takie zachowanie, tj. 'nie chciałam zrobić przykrości'.

Uwielbiam ludzi bezpośrednich, walących prosto z mostu. Nie chce Ci się iść? Powiedz.
Nie podoba Ci się? Powiedz.

Siedzieliśmy sobie jeszcze wczoraj w Bieszczadach, czekając na Naszych znajomych którzy byli w drodze, a spóźnieni byli już jeden dzień.
-Tak domyślałam się że się nie pojawią, ale nie spodziewałam się takiej sytuacji która miała miejsce..

Dzwoni telefon.
-Za ile będziecie? 
-Mamy jeszcze 150 km więc niedługo. 

Minęły 3 h, telefon został wyłączony, a odpowiedzi brak.
Dziś rano, znalazłam tylko w telefonie sms z krótkim "przepraszamy" a chwile później maila od innej koleżanki "fajnych macie znajomych, szkoda że Was tu nie ma".
Tak. Pojechali gdzie indziej- i nie miałabym z tym problemu gdyby nie to podłe kłamstwo i ściema.

Tym sposobem jestem już w domu, nie za bardzo mam ochotę nigdzie wyjść. Podejrzewam że ani sznurków nie będzie, ani żadnych 'klimatów' chyba po prostu napiję się dziś wódeczki i przeczytam kolejne książki, które zakupiłam dziś rano w akcie desperacji i smutku ogromnego!

A jak Wam mija weekend? Udaje się Wam?
Ponoć jest dzisiaj jakaś impreza klimatyczna nieopodal, tyle że straciłam absolutnie chęci do wszystkiego.

Podsumowując..

Prąd został nieruszony, powiązaliśmy się troszkę i po raz pierwszy zostałam pobita ręcznie. Pięściami- dosłownie. Siniaków brak, a ból jest tak okropny że au, au.
Wypiliśmy pyszną pigwówkę i usnęliśmy jak zawsze nie w łóżku a  na fotelach- ot taki już mamy dziwny zwyczaj,padamy w trakcie rozmowy w tym samym czasie.

A. zapomniałabym. Mam dziką ochotę na seks z kobietą. Namiętny, długi, aż do wyczerpania sił seks. Oh, marzenia.

środa, 27 września 2017

Kardynalny błąd

"Kardynalny błąd
Choćby nie wiem co 
Każdy musi zrobić
Niepotrzebny błąd
Kardynalny błąd"


Dzień jak widać zaczął mi się z Jackiem, a to wszystko dlatego że dziś 7 rocznica.
7  uroczystość? W zasadzie to trudno nazwać, ale 7 lat temu, zaczynałam właśnie nowe życie. 
Przez/dzięki ludziom w sieci właśnie. 
Historii nie ma co opowiadać, ale pewien człowiek bardzo chciał zniszczyć mi życie. 
Ot taki troll ;) 

Na szczęście większość trolli zamieszkuje Skandynawię, więc czuję się już bezpieczna :D 
Natomiast naszła mnie dziś refleksja, taka krótka chwila o wszystkich osobach jakie ten troll skrzywdził, i przyznam  szczerze że zrobiło mi się tak ludzko, zwyczajnie smutno. Miałam okazję parę z tych osób poznać i mam z niektórymi kontakt do dziś. 

Ale do rzeczy, bardzo cieszę się że mając swojego bloga, i będąc tutaj stosunkowo nową, mogę poczuć się tak ciepło, miło i naturalnie. 
I tutaj coś do wszystkich którzy czytają te moje notatki, dziękuję Wam !:* 


Już jutro jadę na krótki (bo do niedzieli) urlop, prosto w Bieszczady. Będą sznurki, mam nadzieje ze jakiś wpierdol, a dla samej siebie zabieram mój mowy zestaw electro❤️ Cipkowe zabawki to najlepsze zabawki ma świecie !:D 

niedziela, 24 września 2017

Szczęście płaczące

Leżałam na podłodze, trzęsąc się i płacząc, zawinięta w koc-kuleczka. 
-Aż tak mnie nienawidzisz?- usłyszałam, ale nie było żadnej odpowiedzi. Widziałam tylko kątem oka jej uśmiech. Cisza, złota, szczęśliwa cisza.

Nie skacz z klifu bo się połamiesz. Nie dotykaj ognia bo się sparzysz. Nie dotykaj bo gorące.
Te wszystkie zakazy, powodowały wieczne blokady. 
Niedługo po moim rozstaniu, wróciłam na krzesełko do mojej ulubionej kawiarni i umówiłam się z A. na robienie podsumowania. 
Co poszło nie tak? Czy mogłam zrobić coś wcześniej? 
Porządek, pogrupowanie, bingo. 
Kolejny facet który mimo zgody na wszystko, powodował blokadę w głowie.  
Ogromny to jest problem. 
Jak żyć skoro wszystkie chęci są zawieszone w powietrzu?
Odpowiedź jest prosta, nie da się. Nie da się tak funkcjonować bez strat.

Po ostatniej sesji sznurkowej, leżałam zawinięta w koc i myślałam o tych wszystkich ludziach, którzy byli, będą, którzy zniknęli lub nadal są. 
Popatrzyłam na mojego Riggera, i poleciały mi po policzkach łzy.

Jestem taką zajebistą szczęściarą, mam możliwość próbowania emocji z dystansu, topienia się w nich kiedy o to poproszę, mam możliwość poznawania nowych wspaniałych ludzi tutaj i właściwie wszędzie wokół. I mam nad tym wszystkim większą kontrolę, niż nigdy dotąd.
Owszem doskwiera mi brak tej jednej, wyjątkowej osoby, ale ona przyjdzie (lub ja ją znajdę) gdy nadejdzie na to odpowiedni czas.

Dziś ostatnie ślady po sesji znikają, ulotne szczęście, i dusza masochistki po cichutku proszą o jeszcze. 

czwartek, 21 września 2017

Narkoman emocji

-jesteś popieprzoną ćpunką. 
-nie jestem, po prostu lubię skakać z klifu.

Kiedy pierwszy raz spotkałam się z P. byłam przekonana iż moja chęć spróbowania takiego rodzaju bólu, skończy się tak samo szybko jak się zaczęła.

Semenawa, wśród moich znajomych była zwykłym pustym, nic nie wartym słowem.
Dla mnie od zeszłego roku była czymś więcej. Małym tlącym się marzeniem  o przejściu granicy, o rzuceniu się z klifu i odcięciu tlenu.
Semenawa- lina tortur.

Ból w semenawie jest..nie ma odpowiednich słów by to określić.
Nie jest to taki ból jak przy biciu czy igłach.
Brak skali, brak miary, absolutny brak kontroli, zdanie się na łaskę Riggera.
Moment gdy czujesz że lina zaczyna się zaciskać mocniej, i mocniej, i mocniej- to są chwile gdy odcina Cię. Póki nie tracisz świadomości wiesz co nadchodzi.
Gdy ta cała ilość bólu nasila się nie ma nic, żadnej walki, nawet próby. Rozpadasz się. Rozpadasz na milion maluteńkich kawałków.

Czy jest w tym wszystkich miejsce na przyjemność? Tak, i to na każdym etapie wiązania, wszystko zależy od doświadczenia Riggera/Sadysty ale i od tego jakie relacje Was łączą.
Wiem że nigdy nie podjęłabym się wiązania semenawą z osobą której nie znam, i która nie zna mnie.
Nie ma miejsca na safe-worda, jesteś Ty, i klif.
Skoczysz czy zrezyzygnujesz?

poniedziałek, 18 września 2017

Porządki i sadystyczne sznurki :-)

Dzisiaj ze względu na wolny dzień, zrobiłam wielkie porządki!
I nie były to tylko te w domu, ale też te na blogu. Posty które nic nie wnosiły schowałam, i zadbałam trochę o wygląd  tego blogowego maleństwa :)


Poszukiwania obecnie idą nijak, ale nie zniechęcam się. Jeżdżę sobie na sznurkowe warsztaty, a i nawet byłam na krakowskiej imprezie. Fakt, nie zostałam do końca... ale poznałam wiele nowych osób. Także końcowo i tak wyszłam na plus :)

Nie mogę się doczekać kolejnych warsztatów, nigdy bym nie pomyślała że sznurkiem można zrobić tak duże aua, że aż tak może boleć. To jak latanie ponad chmurami, ale nie da się uciec, każdy ruch zaboli jeszcze bardziej <3

piątek, 15 września 2017

Coś po sobie

Rozpoczyna się ta pora toku którą kocham najbardziej. Jesień. 
Jesień z słuchawkami na uszach, kubkiem cieplej herbaty w dłoniach i kocem nasuniętym na zmarznięte stopy.
To kolejna samotna jesień. 
Jesień zimna i pełna przemyśleń. 

Wiem że z czasem pojawi się ktoś, kto zrozumie, kto będzie obok.
Nie łatwo jest znaleźć, ale warto jest szukać.

Wylanym.

Wylaną dziś wodą dotykasz dna. Dotykasz dna. Pragniesz. Widzisz. Tęsknisz. Umiesz. Odchodzisz. Byłeś. Nie wrócisz.