Kolejny etap niespodziewanie zakończył się, z ogromnym przytupem.
Masol zostawiony sam sobie, ciekawe kiedy zaczną się z tego tytułu kłopoty.
Jestem bezwzględnie chora od 3 tygodni, a może już 4?
Szał..czekają mnie same zmiany.
Tylko i wyłącznie zmiany.
Dziś robię sobie sesje medytacji, taka na maksa. Muszę wyrzucić z siebie cała nienawiść, złość i inne negatywne emocje które zebrały się we mnie w ciągu ostatniej doby.
Żyje, ale co to za życie? Żadnego siniaczka, żadnego wpierdolku.
Łamie mnie to bardzo..chyba bardziej niż fakt tej pieprzonej straty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wylanym.
Wylaną dziś wodą dotykasz dna. Dotykasz dna. Pragniesz. Widzisz. Tęsknisz. Umiesz. Odchodzisz. Byłeś. Nie wrócisz.
-
Płaczę do pustych ścian, co za wstyd. Byłam z kimś, jakiś czas- nie ważne już... Sama. Taki los. Niekochana. Taki los. Wersja nocna....
-
Wylaną dziś wodą dotykasz dna. Dotykasz dna. Pragniesz. Widzisz. Tęsknisz. Umiesz. Odchodzisz. Byłeś. Nie wrócisz.
-
(tekst może być wulgarny, jest zlepionym fragmentem wszystkiego co mnie dusi, a że jest prawie 5 nad ranem, a ja nie śpię już kolejną dobę.....
Maluchu... już Ci mówiłam... TO co Cię spotkało, nie wart jest jakiejkolwiek emocji, którą odczuwasz. Pamiętaj, że jestem, a z pyłu się otrzep, popraw koronę i zasuwaj dalej. :)
OdpowiedzUsuńChodź do mnie ;) załatwię Ci mały wpierdol ;) kilka siniaczków tez może się pojawić ;) Na jakiś boks pójdziemy, albo coś w tym stylu ;)
OdpowiedzUsuńA koniec... Koniec zawsze jest również początkiem :)